Były czasy, gdy polska sztuka wojskowa budziła postrach wszystkich wrogów. Rzeczpospolita była potężna, a jej armie nie tylko chroniły granic państwa, ale prowadziły wojny na terenie przeciwnika. Husaria była najlepszą formacją kawaleryjską świata, a polscy wodzowie potrafili gromić wielokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Tak wyglądało ostatnie stulecie potęgi I Rzeczypospolitej.
Układy polityczne wokół Rzeczypospolitej zmieniały się jak w kalejdoskopie. W maju 1652 r. na uroczysku Batoh Tatarzy wespół z Kozakami zmasakrowali wojska koronne. Rzeź jeńców była do tego stopnia przerażająca, że dziś niekiedy nazywa się ją niekiedy „sarmackim Katyniem”. Ale już niebawem z niedawnymi katami Polacy musieli się porozumieć, bo na horyzoncie byli kolejni wrogowie – Turcja i Państwo Moskiewskie.
Po ciężkich walkach z Rosjanami, w 1667 roku Rzeczpospolita musiała podpisać niekorzystny rozejm w Andruszowie. Zmienił on układ sił w Europie Środkowo-Wschodniej i osłabił nasz kraj. Wojska polskie coraz więcej energii musiały poświęcać na obronę granic kraju. W ostatnich dekadach XVII wieku na jej najgroźniejszego przeciwnika wyrosła Turcja. Właśnie wtedy polska sztuka wojenna po raz ostatni zadziwiła świat. Jan Sobieski – najpierw jako hetman, a potem jako król – zadał Turkom klęski, jakich nie doświadczyli oni jeszcze ze strony europejskich armii.
Marek Groszkowski w swojej książce zaprasza czytelników na wędrówkę po polach siedemnastowiecznych bitew. Czas przypomnieć o ostatnim wieku świetności I Rzeczypospolitej, gdzie sława i chwała mieszały się ze zdradą i gnuśnością. Przeczytajmy opowieść o czasach, gdy nawet z tragicznych klęsk potrafiliśmy wyciągać wnioski, by przekuwać je w wielkie zwycięstwa.
Marek Groszkowski – historyk, absolwent Instytutu Historycznego UW, doktorant na Wydziale Historii i Nauk Społecznych UKSW. Pasjonat historii wojskowości nowożytnej oraz historii Ukrainy.